piątek, 26 grudnia 2014

Święta... ŚWIĘTA! i po świętach...

Tegoroczne święta właśnie dobiegają końca, a ja zawinięta w miękki koc i w mojej piżamce z kubkiem gorącego kakao powracam do wirtualnego świata... (Razem z paterą ciast obok, ale cii... nie jem, przecież przy laptopie). 
Ten czas wolny przed świętami spędziłam na lepieniu pierogów, wyjadaniu cichaczem kapusty z garnka tak, żeby babcia nie zobaczyła oraz na pieczeniu ciast razem z ciocią. A klimatu świąt i tak nie było, bo za oknem w Wigilie widziałam... SŁOŃCE. Wielkie grzejące ziemię słońce, nic nie mające wspólnego ze świętami.
A śnieg się pojawił i owszem. Wczoraj, w ilościach... minimalnych, a szkoda, bo już chciałabym ulepić bałwana, takiego dużeeegooo z młodszą siostrą, budować forty i rzucać się śnieżkami. Jak za dawnych lat. 
A najlepszym żartem tegorocznych świąt było: "tylko nie wpadnij w tą zaspę na podjeździe!". 
Ważne, że klimat był przy wigilijnym stole i w uśmiechach, każdej osoby. 
Czekam na kolejne święta licząc, że będzie śnieg, bo trochę smutne, że go nie ma... 
Ale oby na Wielkanoc nie było śniegu, bo wtedy to dopiero będzie, że Matka Natura pomyliła miesiące i święta. 

Pisząc ten post tak się rozmarzyłam, że przypomniały mi się święta, kiedy to ja byłam malutka, zaspy śniegu za oknem i ta radość z prezentów spod choinki, bo nawet jeżeli to była najmniejszy prezent, to i tak potem miałam radość przez całe święta... 

Do kolejnego W. :* 

piątek, 19 grudnia 2014

"Dzień dobry, kocham Cię!"

Po wtorkowym seansie (18 listopada) "Bogowie", udałam się na czwartkowy seans (20 listopada) "Dzień dobry, kocham Cię", następny świetny POLSKI film. Tym razem komedia romantyczna :)



A co się stanie jak kobieta przypadkiem wpadnie na swojego wymarzonego partnera?
Mężczyzna przypadkiem wpada do fontanny.
Jest lekarzem.
Na dodatek przystojnym.
Kobieta pomaga mu wyjść.
Ona pracuje w wielkiej korporacji.
I wtedy zaczyna się ich historia... W życiu dziewczyny pojawia się inny chłopak, a przystojny Lekarz gubi jej numer telefonu, wraz z kolegą chodzi po mieszkaniach w pewnym budynku, gdzie mieszka filmowa Basia, ale nie mogą jej znaleźć... A Basia w tym czasie spotyka się z drugim przystojnym facetem, który w ciągu miesiąca musi ją poślubić, bo inaczej straci pieniądze, które dostawał od ojca... Biedna Basia próbuje odszukać Szymona, ale nie mogą wpaść na siebie... Do świata Szymona wraca była dziewczyna, a On dalej bezskutecznie szuka Basi! 
Spotykają się, kiedy to do narzeczonego już wtedy Basi, podczas ślubu przybiega jego partner, którego zagrał Maciek Musiała. I jak to bywa w komediach romantycznych "I żyli długo i szczęśliwie". 

W wielkim skrócie to tyle, ale żeby się w tym połapać, trzeba obejrzeć :) 

A Wy oglądaliście? Widzieliście? Macie zamiar obejrzeć? 

Do kolejnego W. :* 





środa, 3 grudnia 2014

"buntownik, który rzucił wyzwanie naturze"

A mowa o... profesorze Relidze, który rzucił wyzwanie naturze, władze, a przede wszystkim ludzkiemu rozumowi.
 
Na film "Bogowie" wybrałam się wraz z przyjaciółką 18 listopada 2014 roku i piszę o nim dopiero teraz, ponieważ przez tak długi czas nie mogłam wyjść z wrażenia. Mimo że to Polski film, jest jednym z najlepszych widzianych przeze mnie. I wskoczył na pierwsze miejsce mojego top 10 polskich filmów... a za raz po nim jest film "Dzień dobry, kocham Cię"- ale o nim w następnym razem ;)
"Bogowie" tytuł tak nie zrozumiały, a tak wiele znaczący... Film oparty na faktach życia kardiochirurga Zbigniewa Religi, który jako pierwszy przeprowadził przeszczep serca.
W filmie pokazane jest życie prywatne życie Religi, a także jego droga do sławy jakiej osiągnął.
 
Film zaczyna się od korytarza i kroków w jednej ze szpitalnych kostnic w Warszawie.
I wtedy po raz pierwszy pojawia się Tomasz Kot, który odegrał rolę Religi.
W jednej z początkowych scen, Profesor dostaje ofertę własnej kliniki Kardiochirurgicznej w Zabrzu... Nie podejmuje decyzji od razu, po weekendzie spędzonym z żoną nad jeziorem postanawia, że przyjmie propozycję i wtedy zaczyna się fabuła filmu, która staje się tak dynamiczna, że nie mam pojęcia kiedy minęły te prawie dwie godziny czasu:
Budynek szpitalny w rozsypce,
Szukanie dofinansowania,
Pieniądze na sprzęt,
Odwołanie dofinansowania,
Komornik w klinice,
Dostanie pieniędzy,
Przeszczepy,
Śmierć.
A to tylko niektóre wątki... I te mieszane uczucia:
Radość,
Smutek,
Zaskoczenie,
Obrzydzenie.
To było tak jakby przez te dwie godziny na tym "dużym" ekranie cały czas się działo... Co chwila zmiana akcji i emocji.
Lata RPL-u w Polsce także zostały pokazane w tym filmie, szklanki z kawą sypaną...
Jestem po prostu zakochana w tym filmie...
I ten język Profesora, czasami prosty, a czasami nie właściwy dla młodych uszu.
I problemy Religi między innymi alkoholizm, czy długotrwała rozłąka z żoną...
Ale słowa nie są w stanie opisać tego co się czuło widząc to, co teraz jest w Polsce, co kiedyś człowiekowi nawet się nie śniło.
 
TO TRZEBA ZOBACZYĆ...
świetny film do podbudowania wartości naszego kraju...
 
W opuszczenie w ciszy sali kinowej... bez słowa tylko szum zakładanych kurtek, takie wrażenie zrobił na ludziach ten film.
 
 
Do kolejnego W.